Pracownia już się otwiera – NIE NIE!!!! Nie przegapiliście parapetówki!
Na pewno będziecie zaproszeni!
Ale planuję…
zajęcia, warsztaty, spotkania z Wami.
I tak naszła mię refleksja taka… otóż:
Jak powinny wyglądać takie warsztaty, czego oczekujecie, co chcielibyście z nich wynieść… oprócz własnoręcznie uplecionego koszyka?
Wiadomo… każdy jest inny i każdy ma inne oczekiwania.
Ale jest kilka głównych typów warsztatowiczów.
Opowiedzieć Wam? … Nieee???
… No to opowiem 

Typ 1.
Rękodziałacz – w rękodziele czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie, jest to dla niego środowisko naturalne. Szydełkuje, lepi glinę, plecie wianki z suszu, odnawia meble, robi biżuterię i czego się nie chwyci idzie mu to całkiem całkiem. Szybciej i sprawniej niż średnia krajowa 

Oczekuje, że nauczy się wyplatać w ciągu jednych warsztatów, ale już w trakcie dociera do niego, że ma przed sobą kolejny ocean…
Jego koszyk jest prosty i stabilny. Ale wiem to i ja i on – jedne warsztaty to za mało, trzeba się spotkać co jakiś czas i wspólnie iść dalej w tej sztuce 

Typ 2.
Poszukiwacz przygód i emocji – objeżdża wszelkie atrakcyjne wydarzenia w okolicy, jeśli jest możliwość chętnie weźmie udział w budowie domu z grzybów, skoku na linie z pokrzywy, czy też warsztatach gotowania na sztucznych ogniach…
Nie jest specjalnie dokładny i nie skupia się na informacjach i wskazówkach, które przekazuję. W końcu nie po to przyszedł. Ma frajdę z tego co robi, cieszy go poznawanie nowych ludzi i nie oczekuje nabycia umiejętności na poziomie mistrza.
Wychodzi z koślawym koszykiem i wiedzą z zakresu plecionkarstwa na poziomie „wiem, że nic nie wiem, ale było warto” 

Chętnie wpadnie do mnie znowu, bo krzywych koszyków nigdy w domu za wiele 

Typ 3.
Gość z przypadku – ten typ rekrutuje się z różnych środowisk.
Może to być czyjaś koleżanka „Bo Zośka szła to też się zapisałam”.
Może to być też członek mojej rodziny, lub inny bliski znajomy, który przychodzi z grzeczności, bo nie wie w co się pakuje
Miało być miło, kawka i ploteczki, a tu ani się obejrzał a pięć godzin zleciało.

Wychodzi z krzywym koszykiem + ciężkim szokiem w temacie „to ja to uplotłam?” 

Chętnie zakupi u mnie koszyk, żeby tylko już nie musieć tego robić samemu…
Typ 4.
Plecionkarze od serca – tych jest niewielu. Polowali na takie warsztaty i są uszczęśliwieni, że wreszcie w okolicy coś się takiego dzieje.
Chłoną każde słowo i nawet nie zdążą wypić zrobionej na starcie kawy.
Wychodzą z całkiem całkiem koszykiem, sporą dawką wiedzy, którą trzeba sobie w głowie samodzielnie upleść, oraz postanowieniem dalszych wspólnych wyplatań.
… oczywiście jak się domyślacie takich „typów” jest nieograniczona ilość.
A Ty? Jakim „typem” bądź „typiarą” jesteś?
– Chcesz się czegoś nauczyć podczas warsztatów cyklicznych?
– Czy zrobić swój własny koszyk na pojedynczym spotkaniu?
– A może po prostu chcesz wypić ze mną kawę* i pogadać?
Wszystkie wersje są poprawne i na wszystkich Was czekam z radością 

*Póki co kawa tylko z termosu, bo PKP energetyka nie spieszy się z elektryfikacją 
