Syndrom marzycielki…

Syndrom marzycielki…

Snop Design > Do poczytania > Lifestyle > Syndrom marzycielki…

Gdy wysłałam zdjęcie mojego pierwszego, własnoręcznie uplecionego koszyka mojej mamie, usłyszałam że od dziecka o tym marzyłam…

Faktycznie tak było. Już od przedszkolaka z ciekawością oglądałam sploty w koszach i koszyczkach. Marzyłam, choć przez wiele lat nie wychodziłam ze strefy marzeń. Rzekomo z powodu: braku czasu, braku przestrzeni, braku pieniędzy na takie „fanaberie” itd…
Z perspektywy czasu, kiedy już mam za sobą ten „skok na banji rękodzielnika” 😉 naszła mnie ta refleksja- co takiego musiało się stać, że po tylu latach, bez trudu kupiłam sobie snop wikliny i spełniłam swoje marzenia? Czy trzeba było czekać tyle lat?
Nie! Oczywiście odpowiedź brzmi: NIE
…Wystarczyło KUPIĆ TEN CHOLERNY SNOPEK. Czemu więc tego nie zrobiłam przez tyle czasu?
Tylko marzyłam …
Widzę, nie tylko u siebie, ten syndrom marzycielki: co ja bym chciała zrobić, umieć, gdzie pojechać, jaką rybę złowić…
 a to wszystko z perspektywy kanapy 😜
Wreszcie pora podnieść cztery litery z tego wysłużonego mebla i wziąć się do roboty!
Ps. Przy okazji mam świetny pomysł na kanapę terapeutyczną, która wykopywała by marzycielki do działania.
Jeśli jakaś firma meblarska chciała by podjąć się produkcji to zapraszam 🙂
Czy Ty też przerobiłaś „syndrom marzycielki”?
A może Cię to szczęśliwie ominęło i zaoszczędziłaś kupę życia?

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera! Nie spamujemy :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.