Warsztaty w pracowni wyplatania wikliny Willowweawer
Co robicie na wakacjach?
Podróżujecie? Poznajecie nowych ludzi, a może odpoczywacie? Albo spełniacie marzenia?
Ja zajmuję się tym wszystkim na raz
… Z siedmioma przesiadkami – autobusami, pociągami i samolotem, dotarłam na koniec świata …w Sussex
Powiadam Wam: nie lękajcie się, albowiem koniec świata jest wspaniały i aż dech zapiera
Julie Gurr w swej pracowni Willowweaver, uczyła mnie rzeczy o których nie śniło się filozofom i znosiła cierpliwie mój brak komunikatywnosci.
W skrócie:
Dzień pierwszy
Underfoot base, czyli owalne denko które tradycyjnie wyplata się na podłodze. W wyplataniu biorą udział wszystkie kończyny
Zaliczony!!!
Dzień drugi
Creel- bohater dzisiejszego dnia – to tradycyjny Irlandzki kosz gospodarczy. Z założenia był bardzo bardzo mocny.
W ciężkich czasach ludzie i zwierzęta przenosili w creelach dziesiątki kilogramów kamieni, torfu i innych ciężarów. Był wtedy dla nich symbolem trudnego, ciężkiego życia.
Zaliczony!!!
Dzień trzeci i czwarty
Na scenę wkracza nowy bohater warsztatów
Jest niewielkich rozmiarów, wygląda niepozornie, jakiś taki krzywy
Jak to ktoś ujął: jak się człowiek w końcu nauczy robić proste koszyki, to można przejść do nauki krzywych koszyków
Taki mały, ale sporo z nim roboty, dużo nowości
Zaliczony!!!
Dzień piąty
Wrażenia wymykają się spod kontroli
Od rana się wydarza naprawdę dużo.
Testuję rower na którym mam wracać z Rye – lewą stroną… Nie chcecie wiedzieć co mój mózg o tym sądzi. Ale staram się z nim nie dyskutować, powtarzam tylko w myślach: left left left…
Następnie jedziemy na stację.
Halina wysiada z zapchanego turystami pociągu, z wielkim uśmiechem i jeszcze większą wiązką słomy.
Wracamy i razem, nad rzeką testujemy słomę pszeniczną.
Sprawdza się, tylko trzeba dłużej moczyć
Idziemy wzdłuż rzeki zwiedzać Rye.
Jest pięknie, słońce, wiaterek, miasteczko z historią i duszą… i milionem turystów.
Nie zarażamy się jednak
W nagrodę spotykamy owce z dziećmi i zbieramy ich runo. Mam na liście koszyków do zrobienia mudag- koszyk szkocki do którego wkładano zebrane runo- lista co prawda jest coraz dłuższa, ale może uda się dożyć
Pod wieczór odprowadzam Halinkę na trein i na rowerze- lewą stroną, omijając okoliczne ronda, wracam…
Ostatni wieczór spędzamy z kieliszkiem wina, rozmawiając o wydarzeniach i technikach, o denkach, bazach, french lub english rending, o plecionkarzach dobrych i kiepskich, o książkach i filmach na Instagramie.
Jutro czas powrotu…